Rekordowy odpływ środków z Binance

Binance pod presją po największych wypłatach w 2025 roku

Rekordowy odpływ środków z Binance

Binance, największa giełda kryptowalut na świecie, przeżywa trudny okres. W ciągu tygodnia użytkownicy wycofali z platformy ponad 21 miliardów dolarów w aktywach cyfrowych. To reakcja rynku na spadek zaufania po nagłym krachu z 10 października, który miał być pogłębiony przez problemy techniczne systemu handlowego Binance.

Rekompensaty i pytania o odpowiedzialność

Aby złagodzić skutki sytuacji, Binance przeznaczyło łącznie około 700 milionów dolarów na rekompensaty. Z tej kwoty 45 milionów trafiło do inwestorów handlujących memecoinami, 283 miliony na pokrycie strat związanych z problemami z utrzymaniem wartości tokenów, a 400 milionów dla instytucji i uczestników rynku kontraktów Futures.

Choć firma zaprzecza, że to ona spowodowała krach, jej decyzja o wypłatach wywołała kontrowersje. Część ekspertów, w tym Benson Sun z Coin Karma, poddała w wątpliwość zasadność tak wysokich odszkodowań, skoro giełda twierdzi, że nie ponosi winy za wydarzenia z rynku.

CZ: „Naszym celem jest ochrona użytkowników”

Założyciel Binance, Changpeng Zhao (CZ), bronił działań firmy, podkreślając, że priorytetem giełdy zawsze była ochrona klientów. Przypomniał, że już w 2017 roku, podczas zakazu handlu kryptowalutami w Chinach, Binance wypłaciło użytkownikom 6 milionów dolarów, co stanowiło wówczas około 40% jej funduszy operacyjnych.

Jak dodał, tamta decyzja pozwoliła zbudować zaufanie i doprowadziła Binance na pozycję lidera światowego rynku.

„Użytkownicy zobaczyli, że nie chronimy ich tylko słowami, ale też działaniami. To nasza podstawowa zasada – chronić użytkowników” – podkreślił CZ.

Zarzuty dotyczące opłat za listing

W ostatnich dniach pojawiły się jednak kolejne kontrowersje. Część twórców i inwestorów zarzuca Binance pobieranie zbyt wysokich opłat za wprowadzanie nowych projektów na giełdę – nawet do 2 milionów dolarów w tokenach BNB, a także innych dodatkowych kosztów.

Zarzuty te poparli m.in. Simon Dedic z Moonrock Capital oraz Mike Dudas z 6th Man Ventures. Ten ostatni stwierdził, że Binance „pobiera niemal 10% podatku od każdego nowego projektu w branży krypto”. Giełda stanowczo zaprzeczyła tym oskarżeniom, określając je jako „fałszywe i zniesławiające”.

Odpływ środków i spadek zaufania

Zamieszanie wokół Binance skłoniło wielu inwestorów do przenoszenia środków z giełd scentralizowanych. W ciągu siedmiu dni z samego Binance wypłacono rekordowe 21,75 miliarda dolarów.

Wskaźnik nastrojów rynkowych, tzw. fear index, utrzymuje się na poziomie 34 punktów, co wskazuje na ostrożność i niepewność inwestorów wobec obecnej sytuacji w branży kryptowalut.

Mimo napiętej sytuacji, obecnie nie ma przesłanek, by mówić o problemach finansowych Binance. Giełda wciąż dysponuje ogromnymi rezerwami i utrzymuje płynność operacyjną. Warto jednak zauważyć, że podobne incydenty – zwłaszcza te związane z utratą powiązania tokenów (tzw. depegiem) – mogą negatywnie wpływać na postrzeganie bezpieczeństwa platformy. Dla wielu użytkowników sam fakt, że takie zdarzenia mają miejsce, wystarcza, by przenieść swoje środki w inne, bardziej zaufane miejsca.