Upadek Celsiusa: Wyrok 8 maja
Setki ofiar domagają się sprawiedliwości. Mashinsky usłyszy wyrok 8 maja

Ponad 200 oświadczeń od poszkodowanych klientów wpłynęło do sądu federalnego w Nowym Jorku w sprawie karnej przeciwko Alexowi Mashinsky'emu, byłemu CEO upadłej platformy kryptowalutowej Celsius. Prokuratura wykorzystuje te świadectwa, by zobrazować skalę strat poniesionych przez osoby, które zaufały przedsiębiorcy i jego firmie.
Mashinsky, którego wyrok zostanie ogłoszony 8 maja, oskarżony jest o celowe wprowadzanie inwestorów w błąd odnośnie kondycji finansowej Celsius. Platforma, która przed upadkiem przyciągnęła setki tysięcy inwestorów na całym świecie, oferowała możliwość deponowania kryptowalut z obietnicą wysokich zysków, równocześnie udzielając pożyczek zabezpieczonych cyfrowymi aktywami.
W czerwcu 2022 roku, w obliczu kryzysu rynkowego, Celsius niespodziewanie zamroził wypłaty, zasłaniając się "ekstremalnymi warunkami rynkowymi". Zaledwie miesiąc później firma ogłosiła bankructwo, pozostawiając miliardy dolarów uwięzionych środków należących do użytkowników.
Wśród poszkodowanych znajdują się osoby, które utraciły dorobek całego życia. Składane w sądzie oświadczenia zawierają historie o utraconych oszczędnościach emerytalnych, rozpadających się rodzinach, a nawet przypadkach ciężkiej depresji i myślach samobójczych. Listy pełne są rozgoryczenia wobec Mashinsky'ego, który - jak twierdzą ofiary - do ostatniej chwili zapewniał o stabilności finansowej firmy, mimo dramatycznej sytuacji wewnętrznej.
Niektórzy inwestorzy donoszą, że jeszcze dzień przed zamrożeniem aktywów przedstawiciele Celsius zapewniali ich o pełnej kontroli nad sytuacją. Jedna z osób opisała, jak doradca klienta gwarantował rychłe przywrócenie wypłat, co okazało się kłamstwem.
Motyw zdrady i oszustwa przewija się przez większość korespondencji kierowanej do sądu. Jeden z klientów, który stracił ponad 7 milionów dolarów, dodatkowo został pozwany przez Celsius za wypłacenie części środków tuż przed upadkiem firmy. Inni wskazują na uprzywilejowanie wewnętrznych współpracowników, którzy mieli możliwość wcześniejszego wycofania swoich aktywów, co sugeruje premedytację.
Prokuratorzy domagają się surowej kary, zaś część ofiar apeluje o maksymalny wymiar 30 lat pozbawienia wolności dla Mashinsky'ego, podkreślając długofalowe konsekwencje tej afery dla poszkodowanych.