Komisarz SEC: prywatność to podstawowe prawo
SEC ostrzega: blokowanie prywatności kryptowalut szkodzi innowacjom

Podczas gdy sąd w Nowym Jorku rozważa wyrok przeciwko twórcy Tornado Cash, amerykańska komisarz SEC Hester Peirce wygłosiła mocne słowa w obronie prywatności finansowej. Czy regulatorzy zrozumieją wreszcie, że prywatność to nie przestępstwo?
Prywatność to podstawowe prawo obywateli
Peirce nie gryzła się w język podczas konferencji Science of Blockchain Conference w poniedziałek. Przekonywała, że amerykańscy prawodawcy i regulatorzy muszą chronić prawo obywateli do prywatnych transakcji finansowych.
"Powinniśmy podjąć konkretne kroki, aby chronić zdolność ludzi nie tylko do prywatnej komunikacji, ale także do prywatnego transferu wartości - tak jak mogli to robić fizycznymi monetami w czasach, gdy tworzono Czwartą Poprawkę" - argumentowała komisarz.
Jej słowa nabierają szczególnego znaczenia w kontekście toczącego się procesu Romana Storma, współzałożyciela usługi miksowania kryptowalut Tornado Cash. Storm może trafić za kratki na nawet 40 lat, jeśli sąd uzna go winnym ułatwiania prania pieniędzy poprzez swoją platformę.
Dlaczego blokowanie prywatności szkodzi innowacjom
Peirce sięgnęła po przykład z lat 90., kiedy amerykański rząd ze względów bezpieczeństwa narodowego chciał uniemożliwić obywatelom dostęp do silnej kryptografii. Dopiero działania kryptografów jak Phil Zimmermann - twórca oprogramowania Pretty Good Privacy (PGP) - oraz wyroki sądów odwróciły ten trend.
"Internet nie mógłby odnieść sukcesu bez silnej kryptografii, więc zdeterminowana grupa kryptografów się sprzeciwiła i przekonała rząd, że kryptografia w rękach prywatnych to korzyść netto" - tłumaczyła komisarz.
Dzisiaj każdego dnia korzystamy z szyfrowania, wysyłając e-maile, robiąc zakupy online czy prowadząc bankowość elektroniczną. Czy to nie dowód na to, że ograniczenia technologiczne mogą więcej zaszkodzić niż pomóc?
Koniec z szpiegowaniem sąsiadów
Peirce ostro skrytykowała także niemal wprowadzoną "regułę brokerów DeFi", którą nowy prezydent Donald Trump zabił na początku kwietnia. Przepis ten zmusiłby protokoły zdecentralizowanych finansów do ujawniania Urzędowi Skarbowemu szczegółowych informacji o transakcjach kryptowalutowych.
"Regulatorzy nie powinni prosić firm o prowadzenie rejestrów tego, z kim one lub ich klienci dokonują transakcji. To deputowałoby nas do szpiegowania naszych sąsiadów - praktyka sprzeczna z wolnym społeczeństwem" - podkreśliła.
Sprawa Tornado Cash jako precedens
Storm stoi przed sądem w południowym dystrykcie Nowego Jorku pod zarzutem, że przestępcy wykorzystywali jego usługę miksowania do prania pieniędzy. Obrona argumentuje, że Tornado Cash, jak każde narzędzie, może być używane zarówno przez zwykłych obywateli, jak i przez przestępców, a twórcy oprogramowania nie powinni odpowiadać za działania innych.
Sprawa ma ogromne znaczenie dla całej branży kryptowalutowej. Jeśli sąd uzna Storma winnym, może to utworzyć niebezpieczny precedens dla wszystkich deweloperów zajmujących się prywatnością cyfrową.
W podobnej sytuacji znaleźli się współzałożyciele Samourai Wallet, którzy w lipcu zdecydowali się przyznać do winy po tym, jak początkowo próbowali oddalić zarzuty.
Wnioski dla polskich inwestorów
Dla polskich użytkowników kryptowalut sprawa Tornado Cash to ostrzeżenie, że regulatorzy na całym świecie coraz bardziej ingerują w prywatność finansową. Warto śledzić rozwój sytuacji, bo podobne przepisy mogą wkrótce pojawić się w Unii Europejskiej w ramach regulacji MiCA.
Peirce ma rację - prywatność to nie przestępstwo, ale podstawowe prawo. Pytanie brzmi: czy pozostali regulatorzy to zrozumieją, zanim będzie za późno?