Durov atakuje francuski rząd: "Brak dowodów"

Pavel Durov po roku od aresztowania: "Francuskie śledztwo nie ma żadnych dowodów"

Durov atakuje francuski rząd: "Brak dowodów"

Po ponad roku od głośnego aresztowania w Paryżu, Pavel Durov - twórca komunikatora Telegram - wreszcie zabrał głos w sprawie toczącej się przeciwko niemu procedury karnej. Jego słowa to mocny atak na francuski wymiar sprawiedliwości i ostrzeżenie przed konsekwencjami dla wizerunku Francji jako kraju wolności.

Bez dowodów, ale z obowiązkiem stawiennictwa

"Rok później »śledztwo karne« przeciwko mnie wciąż nie może znaleźć niczego, co ja lub Telegram zrobiliśmy źle" - napisał Durov na swoim kanale Telegram w niedzielę. Rosyjski przedsiębiorca podkreśla, że praktyki moderacyjne jego platformy są zgodne ze standardami branżowymi, a firma zawsze odpowiadała na wszystkie prawnie wiążące żądania francuskich władz.

Szczególnie dotkliwa dla założyciela Telegramu jest konieczność regularnych wizyt we Francji. "Rok po tym dziwnym aresztowaniu wciąż muszę wracać do Francji co 14 dni, bez widoków na wyznaczenie terminu apelacji" - skarży się miliarder, który według własnych słów stał się zakładnikiem francuskiego systemu prawnego.

Precedens, który może zmienić branżę

Durov nie ukrywa oburzenia faktem pociągnięcia go do odpowiedzialności za działania niezależnych użytkowników platformy. Nazywa takie podejście "prawnie i logicznie absurdalnym" oraz "bezprecedensowym". To istotne słowa w kontekście całej branży technologicznej - gdyby francuska interpretacja prawa stała się standardem, każdy CEO platformy internetowej mógłby być pociągnięty do odpowiedzialności za treści publikowane przez miliony użytkowników.

Aresztowanie Duarova w sierpniu 2024 roku wywołało lawinę krytyki ze strony społeczności kryptowalutowej, organizacji broniących praw człowieka i aktywistów walczących o wolność słowa. Wszyscy oskarżyli francuski rząd o próbę wywierania presji na założyciela Telegramu w celu wprowadzenia cenzury na platformie.

Macron odpiera zarzuty, ale społeczność nie daje za wygraną

Prezydent Emmanuel Macron stanowczo zaprzeczył, jakoby aresztowanie miało podłoże polityczne. "W państwie rządzonym przez praworządność wolności są przestrzegane w ramach prawnych, zarówno w mediach społecznościowych, jak i w rzeczywistości, aby chronić obywateli i szanować ich podstawowe prawa" - napisał na platformie X.

Telegram nie ugnie się pod presją

Durov po raz kolejny podkreślił, że Telegram przestrzega wszystkich legalnych żądań organów ścigania, ale nie zamierza iść na kompromisy w kwestii prywatności użytkowników. Firma nie przekaże kluczy szyfrowania ani nie zbuduje "tylnych drzwi" w aplikacji. Jeśli będzie musiała wybierać między cenzurą a wyjściem z danej jurysdykcji, wybierze to drugie.

Czy Telegram naprawdę walczy z oszustwami?

Tu pojawia się kluczowe pytanie: czy Telegram rzeczywiście robi wszystko, co w jego mocy, aby walczyć z oszustami? Doświadczenia polskich użytkowników sugerują, że nie. Platforma wydaje się być wyjątkowo tolerancyjna wobec kont prowadzących działalność oszukańczą, a proces zgłaszania i usuwania takich profili jest  długotrwały i nieskuteczny.

W przeciwieństwie do innych platform społecznościowych, które rozwijają zaawansowane systemy wykrywania oszustw i szybko reagują na zgłoszenia, Telegram pozostaje stosunkowo bierny. Być może wynika to z filozofii platformy zakładającej maksymalną wolność użytkowników, ale w praktyce oznacza to, że zwykli ludzie padają ofiarą wyrafinowanych oszustw.