Banki walczą z stablecoinami
Amerykańskie banki atakują rentowne stablecoiny, płacąc swoim klientom grosze

Amerykańskie banki rozpoczęły prawdziwą wojnę z stablecoinami, obawiając się masowego odpływu depozytów do konkurencyjnych platform kryptowalutowych. Stawka jest wysoka – według branżowych szacunków na szali leży nawet 6,6 biliona dolarów w depozytach bankowych.
Banki lobbują przeciwko "lukrom prawnym"
Sektor bankowy w Stanach Zjednoczonych intensywnie lobbuje za zmianami w nowych regulacjach stablecoinów objętych ustawą GENIUS Act, która została uchwalona w lipcu. Przepisy te zakazują emitentom stablecoinów – w tym bankom – bezpośredniego płacenia odsetek klientom. Jednocześnie giełdy kryptowalutowe, które przechowują stablecoiny takie jak USDT czy USDC, mogą oferować oprocentowanie i nagrody.
Lobby bankowe, w tym wpływowe American Bankers Association, ostrzega przed powstaniem "luki prawnej". Banki, które tradycyjnie oferują znacznie niższe stopy procentowe, argumentują, że tworzy to "nierówne warunki konkurencji", jak donosi Financial Times.
Strach przed odpływem 6,6 biliona dolarów
Reprezentanci sektora bankowego, powołując się na kwietniowy raport Departamentu Skarbu, alarmują, że stablecoiny mogą "wysysać" aż 6,6 biliona dolarów z depozytów bankowych. To kwota, która w przeliczeniu na złotówki wynosi około 26 bilionów złotych!
Bankowcy ostrzegają przed "większym ryzykiem ucieczki depozytów, szczególnie w czasach kryzysu, co podkopie tworzenie kredytów w całej gospodarce". Ich zdaniem może to skutkować "wyższymi stopami procentowymi, mniejszą liczbą pożyczek i zwiększonymi kosztami dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych".
Portal Politico informował w weekend, że świat finansowy "zmierza ku lobbingowej wojnie domowej w Waszyngtonie".
Jak wyglądają "konkurencyjne" stopy banków?
Ironia całej sytuacji staje się jeszcze bardziej oczywista, gdy spojrzymy na aktualne oprocentowanie oferowane przez największe amerykańskie banki. Matt Hougan, dyrektor inwestycyjny Bitwise, zwrócił uwagę na żenująco niskie stopy procentowe, które oferują wiodące instytucje finansowe swoim klientom.
Podczas gdy banki płacą swoim deponentom praktycznie zero procent, stablecoiny na platformach kryptowalutowych mogą generować kilka procent rocznie. Różnica jest uderzająca – i zrozumiałe, że banki się niepokoją.
Branża krypto kontratakuje
Sektor kryptowalutowy nie pozostaje bierny wobec ataków banków. Summer Mersinger, była komisarz Commodity Futures Trading Commission, a obecnie prezes Blockchain Association, podkreśliła w poniedziałek, że ustawa GENIUS Act to "ustalone prawo".
"Na Kapitolu odbyła się żywa debata, a sposób, w jaki ustawa została uchwalona, był kompromisem ze strony polityków" – tłumaczyła Mersinger.
Szczególnie ostry komentarz wygłosił Austin Campbell, były konsultant Paxos. Jego zdaniem banki próbują "osaczyć stablecoiny", aby móc dalej:
"Płacić wam 0% od depozytów, jednocześnie udzielając ryzykownych pożyczek miliarderom z branży nieruchomości komercyjnych, wypłacając sobie ogromne premie, jeśli się uda, i pozostawiając was ze stratami, jeśli się nie powiedzie".
Ryan Sean Adams, inwestor kryptowalutowy, nie gryzł się w język, nazywając działania banków "absolutnie oburzającym poszukiwaniem renty". "Rentowność stablecoinów należy do ludzi, nie do banków" – podkreślił.
Co to oznacza dla polskich inwestorów?
Choć spór toczy się za oceanem, jego konsekwencje mogą dotknąć również polskich użytkowników kryptowalut. Jeśli banki wygrają tę batalię, może to ograniczyć dostępność rentownych produktów opartych na stablecoinach również na europejskich platformach.
Dla polskich inwestorów oznacza to potrzebę szczególnej uwagi na rozwój sytuacji. Obecne przepisy w Polsce pozwalają na korzystanie z zagranicznych platform oferujących oprocentowanie stablecoinów, ale globalne zmiany regulacyjne mogą wpłynąć na dostępność takich usług.