CTO Ripple broni XRP
CTO Ripple odpiera zarzuty o oszustwo – gorąca debata wokół XRP

W świecie kryptowalut rzadko dochodzi do tak ostrej wymiany zdań jak ta między Davidem Schwartzem, CTO Ripple, a inwestorem Jonnie Kingiem. Ich spór wykracza daleko poza zwykłą polemikę, dotykając fundamentalnych pytań o przyszłość XRP i jego rolę w globalnym systemie finansowym.
Zarzuty i kontrowersje
Jonnie King nie szczędzi ostrych słów pod adresem XRP, określając go mianem „schematu Ponziego" i „bezwartościowego oprogramowania". Jego główny atak koncentruje się na mechanizmie escrow, który pozwala Ripple na stopniowe uwalnianieTokenów XRP. King sugeruje, że ta praktyka umożliwia firmie manipulowanie rynkiem i czerpanie nieuczciwych zysków.
Dodatkowym elementem jego argumentacji są powiązania polityczne Ripple. Wskazuje na darowizny przewodniczącego firmy, Chrisa Larsena, na kampanie polityczne oraz zaangażowanie w wydarzenia o charakterze politycznym. Zdaniem Kinga tego rodzaju działania budzą poważne wątpliwości co do niezależności i uczciwości projektu.
Technologiczna obrona Schwartza
David Schwartz przyjmuje zupełnie inną strategię obrony. Zamiast bezpośrednio odpowiadać na zarzuty dotyczące kontroli rynkowej, koncentruje się na walorach technologicznych XRP Ledger (XRPL). Podkreśla unikalne cechy platformy, takie jak zdecentralizowana giełda, wsparcie dla różnych aktywów oraz niezwykle szybkie transakcje.
Schwartz sugeruje, że krytycy po prostu nie rozumieją złożoności modelu konsensusu XRPL. Jego zdaniem zarzuty o centralizację wynikają z powierzchownego oglądu systemu.
Ideologiczny spór o przyszłość kryptowalut
Dyskusja między Schwartzem a Kingiem odzwierciedla głębszy podział w świecie kryptowalut. Z jednej strony stoją zwolennicy XRP, którzy widzą ogromny potencjał technologiczny i użytkowy platformy. Z drugiej – maksymaliści Bitcoina, którzy uważają, że tylko BTC oferuje prawdziwą decentralizację.
King konsekwentnie trzyma się swojego stanowiska: liczy się nie tyle to, co XRP potrafi, ile kto sprawuje nad nim realną kontrolę. Jego zdaniem technologiczne zalety nie mogą przesłonić fundamentalnych wątpliwości dotyczących zarządzania projektem.